W ciągu jednej godziny jazdy na rowerze można spalić nawet 600-700 kcal, w zależności od intensywności i jest to chyba najlepszy sposób na utratę wagi bez większego wysiłku. Ale przed wskoczeniem na rower w chłodne dni musimy się odpowiednio przygotować.
Zimą przybieramy na wadze m.in. dlatego, że nasze rozleniwione organizmy magazynują energię, której nie mają gdzie spożytkować. Zaleganie przed telewizorem i chroniczny brak ruchu wcale w utrzymaniu kondycji nie pomagają, a obietnice w stylu „wezmę się za siebie wiosną” - rok w rok pozostają niespełnione. Może by tak odstawić samochód, „obrazić się” na komunikację miejską (np. za tłok i ciągłe spóźnienia) i zwyczajnie przesiąść się na rower? W poniższym tekście zawarliśmy kilka wskazówek, które przydadzą się każdemu, kto planuje wskoczyć na jednoślad zimą tym samym wypowiadając wojnę zbędnym kilogramom.
Umundurowanie - czyli ubieramy się na cebulkę
Kask to podstawa o każdej porze roku, ale zimą jest absolutnie obowiązkowy - nie trzeba nikogo przekonywać jak łatwo jest się poślizgnąć na oblodzonej czy zaśnieżonej ścieżce rowerowej i rozbić głowę. Głowa jest najważniejsza, bo to przez nią ucieka najwięcej ciepła i musimy ją szczególnie chronić. Możemy próbować wcisnąć pod kask zwykłą czapkę, choć znacznie lepszym rozwiązaniem wydaje się być specjalnie do tego przystosowany czepek pod kask z membraną albo odpowiednia kominiarka, która zabezpieczy nas przed działaniem wiatru. Skoro kask i kominiarkę już mamy, pomyślmy o ciepłych rękawiczkach, najlepiej z windstopperem albo z goretexu, bo nic tak nie marznie podczas jazdy jak dłonie. Sprawdźmy czy nasza kurtka ma ściągacze pod szyją i czy jest na tyle długa, by nie przepuszczała zimnego powietrza. Możemy też kupić specjalną kurtkę rowerową, która charakteryzuje się przedłużonym tyłem i wysoką stójką pod szyją. Ważne, aby posiadała otwory wentylacyjne i elementy odblaskowe. Kurtka taka jest praktyczna i na tyle uniwersalna, że możemy z niej korzystać na co dzień. Dla bardziej zaawansowanych i chcących zadbać o zdrowie doradzamy zakup bielizny termoaktywnej (która odprowadza wilgoć, a jednocześnie stanowi warstwę izolacyjną), która doskonale chroni przed wiatrem i chłodem, jednocześnie pozwalając ciału oddychać.
Technika bojowa – czyli jak nie obić sobie siedzenia
Ze względu na warunki, jazda na rowerze o tej porze roku jest znacznie trudniejsza. Należy unikać dużych prędkości i gwałtownych manewrów, szczególnie na zakrętach. Jest to wyjątkowo istotne w sytuacji, gdy nawierzchnię pokrywa cienka warstwa śniegu. W mieście czyhają różne niebezpieczeństwa – zbyt szybkie wjechanie na oblodzone koleiny czy przejazdy przez torowiska może nas skutecznie pozbawić bezpiecznego dystansu od ziemi. Również zbyt ostre hamowanie może zakończyć się wpadnięciem w poślizg - o istnieniu przedniego hamulca najlepiej w ogóle zapomnieć. Pedałujemy więc ostrożnie, a bicie rekordów prędkości zostawiamy sobie na sezon letni. „Zima to ciężki okres dla rowerzysty z powodu trudnych warunków. Gdy próbujemy utrzymać rower na ścieżce, im bardziej się staramy wykonując rozmaite ewolucje, tym bardziej nam to nie wychodzi. Moją radą dla wszystkich chcących jeździć na rowerze o tej porze roku jest pozwolić mu się prowadzić, swobodnie trzymać „stery” obierając kierunek” komentuje Bogdan Czarnota z Kross Racing Team , wielokrotny medalista mistrzostw Polski, czołowy maratończyk MTB.
Rynsztunek – czyli z czym na wroga
Kiedy jesteśmy już ubrani i zapoznaliśmy się z bezpieczną techniką jazdy, czas pomyśleć o sprzęcie. Do zimowej jazdy nadaje się właściwie każdy rower , możemy w nim ewentualnie wymienić opony na bardziej przyczepne - wyposażone w grubszy bieżnik lub kolce. Takie opony cudów nie zdziałają, ale znacznie ułatwią jazdę i sprawią, że będzie bezpieczniejsza na ubitym, twardym śniegu albo lodzie. Ciśnienie powietrza w kołach powinno być mniejsze niż zwykle - w ten sposób nieco poprawimy przyczepność. Należy też dobrze zabezpieczyć napęd, gdyż sól i woda potrafią wedrzeć się w wiele zakamarków i siać spustoszenie. Po każdej przejażdżce należy rower osuszyć, a raz w tygodniu porządnie wyczyścić. Pamiętajmy też o uzbrojeniu swojej maszyny w odblaski - na drodze, zwłaszcza w mieście, nikomu nie można ufać. Tak jak piesi ni stąd ni zowąd potrafią nam niespodziewanie wtargnąć na ścieżkę rowerową, tak kierowca samochodu może nas w porę nie zauważyć i nie wyhamować na czas.
Akcja!
Ubraliśmy się na cebulkę, mamy kask na głowie i ciepłe rękawiczki. Odkurzyliśmy nasz rower i wiemy jak się na nim poruszać. Teraz już tylko wystarczy rozejrzeć się dookoła, żeby zdać sobie sprawę, jak wielu ludzi jeździ na rowerze przez cały rok. Nie pozostaniemy wiec sami na polu walki. Zagryźmy zęby i jutro do pracy pognajmy na rowerze, a już pod koniec lutego nie będziemy się chcieli z nim rozstawać. Jak śpiewa Lech Janerka „Rower to jest świat!”
dodane przez tabasco